Felieton | Autor: Marek Koszur
Teatr… z tym teatrem
No… Nie inaczej.
Jechałem do Binowa w sprawach… morskich.
Przed wjazdem do wioski ogarnęło mnie wzruszenie. Pacholęciem będąc, często na podwórku tutejszego sołtysa, kolegi mojego Ojca się bawiłem, a z innymi dziećmi przez małą furtkę wbiegałem wprost do wody słynnego jeziora. Sołtys unosił palec do góry i kierował go w stronę samotnego budynku, na nieodległym sąsiednim brzegu... Jeśli nie będziemy grzeczne to… Ten budynek zajmowali wychowankowie domu dziecka. Hm…